Forum Nieoficjalne forum o Krzysztofie Ibiszu Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

SUPER EXPRESS
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nieoficjalne forum o Krzysztofie Ibiszu Strona Główna -> ARTYKUŁY Z PRASY
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:11, 11 Lis 2009    Temat postu:

nr 35 z 11.02.2004 r.

IBISZ ZNÓW DO WZIĘCIA! - SPOKOJNY ROZWÓD TELEWIZYJNEGO PREZENTERA!


Zakończyła się sprawa rozwodowa Anny i Krzysztofa Ibiszów. Decyzją warszawskiego sądu popularna para przestała być małżeństwem.

Informację o zakończeniu rozwodu potwierdził nam Krzysztof Ibisz (39 l.). Nie opowiada o szczegółach rozstania. Od jego znajomych dowiedzieliśmy się, że małżonkowie rozwiedli się bez awantur i oboje zachowali pełne prawa rodzicielskie do 3-letniego syna Maksymiliana.

Ibiszowie pobrali się we wrześniu 1998 r. Ślub odbył się z wielką pompą i był transmitowany przez TVN.

Od co najmniej roku związek Ibiszów rozpadał się. Annę pochłonęła bez reszty nowa funkcja redaktora naczelnego dwóch kolorowych pism dla kobiet. Krzysztof większość czasu spędzał z dala od żony we Wrocławiu, gdzie są realizowane programy Polsatu.

Ibiszowie mieszkają oddzielnie. Podobno żadne z nich nie jest z nikim związane. Krzysztof powiedział, że potrzebuje czasu, by znów się zakochać. Jego wielbicielki już tęsknie wzdychają i liczą, że ich idol nie będzie czekał na nową miłość zbyt długo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:27, 11 Lis 2009    Temat postu:

nr 67 z 19.03.2004 r.

PANOWIE PRZY GARACH - CORAZ WIĘCEJ PANÓW GOTUJE I SĄ Z TEGO POWODU DUMNI. OSTATNIO DOŁĄCZYŁ DO NICH KRZYSZTOF IBISZ


Krzysztof Ibisz (39 l.) długo unikał prac kuchennych. Zawsze jednak cenił dobre jedzenie. Ponieważ dziennikarz nie lubi snobizmu restauracji, w końcu postanowił spróbować swoich sił w kuchni.

Z książką w ręku

Od dawna chciałem nauczyć się gotowania, ale nie miałem na to czasu - mówi. Nawet zbierałem książki kulinarne. Najbardziej cenię Jimmyego Oliviera.

Krzysztof w sztuce kulinarnej jest nowicjuszem. Gotuje od niedawna. Pierwszą potrawą, którą zaczął sam przyrządzać, była jajecznica. Robi też pasty i sosy. Jednak najbardziej lubi przyrządzać potrawy ze szpinaku.

- Z czasów przedszkolnych została mi na długo niechęć do szpinaku, który kojarzył mi się z nieapetyczną papką. Dopiero kilka lat temu, podczas pobytu we Włoszech, dowiedziałem się, czym naprawdę jest dobry szpinak.

Gotuje od dziecka

Krzysztof dopiero zaczyna przygodę kulinarną. Natomiast Andrzej Grabowski (52 l.) interesował się kuchnią od dziecka. - Kiedy mama coś pitrasiła, obserwowałem, jak to robi - opowiada aktor. Potem próbowałem sam coś przyrządzać, ale urozmaicałem przepisy. Książka kucharska jest dla mnie tylko podparciem. Wszystkie moje potrawy to wariacje na jakiś temat. Lubię łamać smaki, na przykład łączyć słony ze słodkim. Ale największym polem do popisu jest dla mnie robienie potraw, gdy w lodówce są pustki.

Doświadczenia kulinarne

Gotować lubi również Piotr Gąsowski (40 l.). Aktor nawet uważa, że to jedyna dziedzina, w której święci triumfy, ale wie o tym małe grono ludzi. - Nie boję się doświadczeń kulinarnych - zapewnia. Sypię przyprawy według uznania, a nie według przepisu.

Jakiś czas temu Bogusław Linda (52 l.) zaskoczył swoich fanów. Poprowadził program "Co ty wiesz o gotowaniu", w którym, pod pretekstem przygotowywania wyszukanych smakołyków, z zaproszonymi przyjaciółmi wspominał najciekawsze przygody z planów filmowych.

Krzysztof Ibisz proponuje szpinak:

Potrzebujemy co najmniej 1 kg świeżych liści szpinaku, 23 ząbki czosnku, sos sojowy lub sól, pieprz, trochę oliwy, sok z cytryny. Szpinak należy umyć i osuszyć (nie parzyć). Rozgrzać na patelni oliwę, dodać czosnek cieniutko pokrojony w plasterki i delikatnie go zrumienić. Następnie układamy szpinak, równomiernie go obracamy (np. dwiema łopatkami), żeby puścił sok, i polewamy sosem sojowym. Na koniec dodajemy pieprz i skrapiamy sokiem z cytryny. Można dodać do tego świeży zielony groszek. Taki szpinak najlepszy jest do jagnięciny, polędwiczek wieprzowych i ryb, np. steku z łososia lub soli w sosie estragonowym.

Inny wariant tego dania polega na dodaniu do szpinaku dwóch obranych i pokrojonych pomidorów. Potrzebne są jeszcze 2 ugotowane na twardo jajka, które trzemy na tarce, a następnie podsmażamy na patelni. Posypujemy nimi szpinak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:48, 11 Lis 2009    Temat postu:

nr 174 z 27.07.2004 r.

TRAGICZNY WYPADEK IBISZA!

Gwiazda Polsatu, Krzysztof Ibisz (39 l.), miał poważny wypadek samochodowy. Cudem ocalał, ale w szpitalu leży jego matka. Zginął za to pasażer drugiego auta, które spowodowało wypadek.


Do zdarzenia doszło w sobotę ok. godz. 14 w Kolonii Suchej pod Białobrzegami (mazowieckie). Na hondę, którą jechał Ibisz razem z matką, najechał nagle volkswagen passat. Auto jechało w przeciwną stronę, ale kierowca prawdopodobnie wyprzedzał "na trzeciego". Jechał przy tym bardzo szybko. Ibisz nie miał wielkich szans. Nie pomogło hamowanie. Honda Ibisza zderzyła się czołowo z volkswagenem. W wypadku zginął 53-letni mężczyzna - pasażer passata. Kierowcy nic się nie stało. Cało wyszedł też Ibisz. Do szpitala trafiła za to jego matka. Na szczęście nie ma poważnych obrażeń. - Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Niebawem wyjdzie - informuje Robert Rojewski, ordynator radomskiego szpitala.

Krzysztof Ibisz, choć sam nie ponosi winy za tragedię i wyszedł z niej jedynie z potłuczeniami, bardzo ją przeżył. Ciągle jest w szoku.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:12, 11 Lis 2009    Temat postu:

nr 181 z 04.08.2004 r.

VIP-y trafią do "Baru" - Katarzyna Skrzynecka i Kasowski staną oko w oko


Będzie także Jacek Korwin-Mikke, syn znanego polityka Janusza. Wystąpi w kolejnej edycji "Baru" pt. "Stań oko w oko z VIP-em". - Jacek zajmuje się systemami telefonów komórkowych, świetnie gra w bilard i kręgle. Myślę, że na pewno nieźle sobie poradzi w "Barze" - mówi jego znany tata.

Oprócz młodego Korwina do "Baru" trafi aktorka Katarzyna Skrzynecka i piosenkarz Krzysztof K.A.S.A Kasowski. Nowa, piąta edycja polsatowskiego "Baru", będzie nosić tytuł "Bar VIP".

Hasło tego wyjątkowo popularnego reality show brzmi "Stań oko w oko z VIP-em". Znane osoby pokażą się na naszych ekranach razem z uczestnikami wyłonionymi w trakcie trwających właśnie castingów. Nie zabraknie innych atrakcji. W pierwszym, otwierającym nową edycję, "Barze" na scenie w studiu zaśpiewają gwiazdy - Zucchero i Paul Young. Emisję zaplanowano na jesień. Podobnie jak dotychczasowe, poprowadzi ją Krzysztof Ibisz, a wyprodukuje ATM Grupa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:50, 11 Lis 2009    Temat postu:

nr 283 z 03.12.2004 r.

BEZCZELNIE! - JAK ŚCIĄGAĆ W PIERWSZEJ ŁAWCE? TRZEBA UMIEĆ...

Czy radzili sobie na klasówkach? Skąd się biorą piątki? Znani i lubiani przyznają się nam, czy ściągali w szkole.

Hanna Śleszyńska (45 l.), aktorka


- Starałam się polegać tylko na tym, czego się nauczyłam. Ale miałam w klasie kolegę, który miał fantastyczny system! Setki małych, zapisanych maczkiem ruloników poutykanych po kieszeniach. Podziwiałam go, że umie z nich korzystać. Ja bym się nie zorientowała. W liceum odpisywałam matmę, bo przestałam się jej regularnie uczyć i trudno mi było nadrobić zaległości. W szatni wybłagiwałam Piotrka, najlepszego ucznia, żeby dał odpisać. Szkoła to były beztroskie lata, wypady na dyskoteki, szaleństwo!

Jolanta Fajkowska (42 l.), dziennikarka TVP

- To ode mnie ściągano. Byłam dobrą uczennicą i nie wstydzę się tego. Jestem przeciwna ściąganiu, bo to oszukiwanie. Kłopoty miałam tylko z fizyką. Dawałam sobie radę z zadaniami, ale nie chciało mi się uczyć teorii. Miałam metodę - to okropne i wstydzę się, jak o tym mówię. Przygotowywałam po kilka wersji gotowców. Zapisywałam formułki, a potem podkładałam właściwą kartkę. Dzięki temu miałam czwórkę.

Olaf Lubaszenko (36 l.), aktor

- Gdy się denerwowałem, robiłem się nieuważny i kilka razy zdarzyło mi się ściągnąć z błędem. Uznałem więc, że to nie ma sensu, bo jak napiszę z głowy, to będzie to samo. Chodziłem do trzech podstawówek. Najfajniej było w tej ostatniej. Wybrałem liceum obok niej, bo miało to samo boisko. Dzięki temu miałem przewagę, bo znałem teren. Szkoła sąsiadowała z tzw. pigalakiem. Panie, które tam pracowały, pracują do dziś. Pamiętają mnie, i choć mam już prawie 40 lat, mówią do mnie "dziecko".

Maryla Rodowicz (58 l.), piosenkarka

- Często śmiałam się na lekcjach, więc sadzano mnie w pierwszej ławce i musiałam nauczyć się z tym żyć. Mimo to ściągałam nałogowo. Miałam fantastycznie opracowane patenty. To było ściąganie na bezczelnego. Spisywałam z książki położonej na kolanach lub z dużych kartek, które leżały na ławce i udawały zapisany papier. Poza tym w naszej klasie istniał system samopomocy - ci, co już skończyli, podawali rozwiązania pozostałym, np. na linijce. Liceum to był najweselszy okres w moim życiu.

Krzysztof Ibisz (39 l.), dziennikarz

- Raczej nie ściągałem, bo chodziłem do szkoły prywatnej, katolickiej szkoły św. Augustyna, z mszą przed lekcjami i maturą z religii. Dziś wypada iść na wagary, a dzieciaki chwalą się gorszymi ocenami. W mojej szkole jak ktoś dostał czwórkę zamiast piątki, to uważany był za idiotę. To był wstyd!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:11, 11 Lis 2009    Temat postu:

- nr 42 z 19.02.2005 r.

KRZYSZTOF IBISZ - NIE DOTRZYMAŁ SŁOWA


Gdy kończył się reality show "Bar", Krzysztof Ibisz (39 l.) zapowiadał przerwę w pracy. Chciał odpocząć i zająć się życiem rodzinnym. Widać wakacje u boku Ani Nowak (38 l.) nie były długie, bo gwiazda Polsatu znów rusza do akcji. Tym razem poprowadzi talk show "Kto ma rację". W nim publiczność będzie decydowała o losach bohaterów sfilmowanych historii.

Ibisz w przyszłym tygodniu ma urodziny. I to jakie! Pod koniec lutego "stuknie mu" równo 40 lat. Przygotowania do przyjęcia trzeba zacząć już teraz, bo liczni znajomi, przyjaciele i rodzina nie pozwolą zapomnieć o okrągłej rocznicy. Znając energię prezentera oraz jego obycie w wielkim świecie, liczyć możemy na niezapomnianą imprezę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:20, 11 Lis 2009    Temat postu:

nr 92 z 20.04.2005 r.

KRZYSZTOF IBISZ GRA W CIEMNO


Gra wiedzowa dla ludzi o mocnych nerwach i z żyłką hazardzisty - tak swój najnowszy program opisuje Krzysztof Ibisz (40 l.).

Już dziś będzie można obejrzeć w telewizji Polsat pierwszy odcinek "Gry w ciemno". - Przez cały odcinek gracz nie wie, ile pieniędzy wygrał i czy dobrze odpowiedział na pytania. Wiem o tym tylko ja, publiczność w studiu i telewidzowie - tłumaczy Ibisz. - Zasady teleturnieju są zupełnie nowe, dlatego trudno jest graczom wymyślić strategię - dodaje. Na pewno jednak przyda się żyłka hazardzisty.


Pod koniec programu prowadzący proponuje wymianę uzbieranej kwoty. Problem w tym, że gracz nie wie, ile wygrał pieniędzy i czy kwota proponowana przez Ibisza nie jest niższa od tej, którą wygrał. Przekona się o tym dopiero po programie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:21, 11 Lis 2009    Temat postu:

nr 105 z 06.05.2005 r.

SZCZĘŚCIE DRWALA - WYGRANY MILION NIE ZMIENIŁ ICH ŻYCIA. MAJĄ TEN SAM DOM, PRACĘ, PRZYZWYCZAJENIA. - DZIECI SĄ ZDROWE, TO NAJWAŻNIEJSZE - MÓWI DOROTA.


Milionerzy z Trzebiszewa (woj. lubuskie), Marek i Dorota Lewandowscy, nie dzielą życia na przed i po wygranej. 4 grudnia 2002 roku wylosowali w totka 1 239 250 zł. Dziś, tak jak wcześniej, pracują w lesie. - Marek jest drwalem, Dorota najmuje się do sadzenia lasu. Ich szóstka dzieci nadal śpi na piętrowych łóżkach, a na obiad bywa szczawiówka...

Dom Lewandowskich wyróżnia się kolorem. Tuż po wygranej pomalowali go na fiolet.

- Wyróżnić się chcą - gadają w Trzebiszewie. Lewandowscy tłumaczą: dom pomalowali, żeby odegnać wspomnienia szarego życia.

Zeszyt do religii

- W październiku będziemy obchodzić 20. rocznicę ślubu - Marek Lewandowski (40 l.) opiera na stole dłonie jak bochny chleba.

- Pamiętasz, gdzie się poznaliśmy? - pyta Dorota (39 l.). Podpowiada: - Na plebanii, na lekcji religii. Chodziłam do krawieckiej, ty do samochodówki.

- Podkradłaś mi zeszyt! - śmieje się Marek. - Musiałem go potem odkupywać pocałunkami.

Spędzali ze sobą każdy dzień. Marek zaczął pracę w POM-ie, przy montażu żuków. Dorota dojeżdżała do hotelu Mieszko w Gorzowie. Pracowała w pralni. Najgorzej było latem: od wyziewów kręciło się w głowie. Kiedy skończyła 19 lat okazało się, że kręci jej się w głowie nie tylko od tego: zaszła w ciążę. Na weselu wujkowie za bardzo z nią wywijali. Dwa tygodnie potem urodziła Kamilę. Wcześniaka.

- Warunków do życia nie mieliśmy żadnych - wspomina Marek. - Mieszkałem w pokoju z bratem i siostrą, Dorota z trójką rodzeństwa.

- Przedzieliliśmy ten pokój (4 x 5 m ) przepierzeniem z koca - śmieje się Dorota. - Wodę się grzało w kuchni, kąpało w miednicy. Wychodek był na podwórku.

Z tamtych lat pamięta tęsknotę za Markiem. Tuż po urodzeniu Kamili poszedł do wojska. Trafił do Ełku - jak mówi - na białe niedźwiedzie. Przez dwa lata widzieli się sześć razy. I tak dużo - za dodatkowe dni oddawał krew.

Złoty krążek

Umówili się: on zarabia, ona opiekuje się dzieckiem. Marek znalazł pracę w nadleśnictwie, dostał służbowe mieszkanie. Skończył kurs, został drwalem motorniczym.

- Oj, zarabiałem świetnie! - na samo wspomnienie oczy mu się cieszą. - W POM-ie dostawałem 28 tys., a tutaj 80 tys. Mówili na nas: milionerzy.

Dorota wstawała o 3.30, szykowała mężowi śniadanie. Robiła kanapki z serem, pasztetową. Salcesonu nie lubił. Przyjeżdżał z pracy - na stole czekał talerz z gorącą zupą.

- Jeździłam ostatnim pociągiem do Gorzowa i całą noc stałam w kolejce po mięso - wspomina Dorota. - Płacz był, jak przed nosem zabrakło.

Druga córka, Iza, urodziła się w 1988 r. Wyremontowali mieszkanie, dostali od nadleśnictwa dodatkowy pokój. Kupili pralkę franię.

- Dobrze nam było - uśmiecha się Dorota. - Chodziliśmy na tańce do świetlicy. Marek lubił piosenkę "Ten złoty krążek".

W 1990 r. urodziła się Żaneta. Marek się sprywatyzował. Wciąż nieźle zarabiał. Rok później przyszła na świat Weronika. Kiedy Dorota chodziła w ciąży z Darią, wyjechał do Niemiec, na saksy. I wtedy opuściło ich szczęście.

Smak upokorzenia

Miesięczna Daria miała zatrzymanie akcji serca. Trafiła na dwa miesiące do szpitala.

- Żona wysłała telegram: "Dziecko w ciężkim stanie" - opowiada Marek. - Wróciłem. Zleceniodawca nie zapłacił mi za trzy miesiące pracy.

Darię udało się uratować. Niestety, do dziś cierpi na astmę oskrzelową. Lewandowscy wpadli w długi. Dorota poszła do pracy. Sadziła las, kręciła ze słomy i świerku wianki "adwentówki". Dla drwali przyszły ciężkie czasy. Marek chodził do wyrębu, ale zarabiał coraz mniej. Wypłaty w ratach. Po kilka miesięcy czekał, aż prywaciarz ze Skwierzyny je wypłaci. Dorota warowała pod domem pracodawcy. Czekała po dziewięć godzin na kilkaset złotych zaległej pensji. Do dziś pamięta smak upokorzenia, kiedy wyprosiła 500 zł na komunię.

- Poszłam do pracy do hurtowni - wspomina. - Po kilkanaście godzin dziennie przebierałam warzywa. W nocy prałam i gotowałam dla rodziny.

Pracowała fizycznie jeszcze w ciąży z najmłodszym, Adrianem. Urodził się w 1998 r. - najcięższym z 20 lat małżeństwa Lewandowskich. Jak zapłacili za rachunki, nie mieli na jedzenie.

Sklep wykupię

- Barbórka, 4 grudnia 2002 r. - wspomina Marek. - Jechałem do prywaciarza, prosić o zaległe pieniądze. Dług w zeszycie urósł do 420 zł. Prywaciarz dał parę groszy. Przechodziłem koło kolektury totka w Skwierzynie. Pomyślałem: zagram! Dałem 10 zł, obstawiłem 8 zakładów.

Następnego dnia Dorotę coś tknęło. Przed wyjściem do pracy kupiła gazetę, zostawiła na stole.

- Zobaczyłem moje liczby: 14, 17, 18, 26, 31, 49. Wybiegłem z domu. Pani z poczty zamiatała schody. Pokazałem jej gazetę, kupon. Ona na to: - Masz szóchę. Wtedy do mnie dotarło - śmieje się Marek. Poleciał na pekaes do Skwierzyny. Ze sklepu wychyliła się ekspedientka: - Kiedy pan pieniążki odda? Krzyknął: - Pojutrze cały sklep wykupię! Wygrałem milion!

Zgłosił się do kolektury, upewnił, że o niego chodzi. Dopiero wtedy poszedł do Doroty.

- Pracowałam w fabryce przewodów samochodowych - wspomina Lewandowska. - Izolowałam kabelki. Marek mnie zawołał i pyta: - Znasz wyniki totka? Mówię: - Nie. A on: - Powinnaś, bo wygraliśmy milion.

Przepracowała do końca zmiany. Dopiero w domu zrozumiała, co się stało. Nie potrafiła ogarnąć ogromu wygranej. Wiedziała jedno: wreszcie będą mogli coś kupić nie na zeszyt.

Po pieniądze do Zielonej Góry wiózł ich kolega, drwal. Po kieszeniach poupychali 32 tys. Reszta poszła na konto. Po raz pierwszy od dawna Lewandowscy zasnęli spokojni o następny dzień.

Jak Ibisz

Oddali długi, popłacili rachunki, wyremontowali dom. Meble porozdawali biednym, okna wymienili na plastiki, na podłodze położyli panele.

- Pierwszy raz w życiu pojechaliśmy na wczasy, na Kaszuby - rozmarza się Dorota. - Wszystkie plaże objechaliśmy. Nie miałam cierpliwości leżeć bezczynnie.

- Pozwalaliśmy sobie na wszystko - dodaje Marek. - Nawet na smażonego łososia.

Dorota kupiła błękitną spódnicę i bluzkę. Marek sprawił sobie garnitur ze snów: taki jak ten, w którym występuje w telewizji Krzysztof Ibisz. - Kupę kasy kosztował, 1,5 tys. zł. Ale, będzie służył latami - rzuca usprawiedliwiająco. Kupili samochody: Dorota roczne tico za 17 tys., Marek ładę za 7 tys. Dzieci dostały po komórce. Mają wspólny komputer. Na tym koniec wydatków.

- Nie ruszamy pieniędzy. Nie ma beczki bez dna. Lepiej, żeby dno się pojawiło później niż wcześniej - tłumaczy Marek. - Trzymamy na czarną godzinę, wesela dziewczyn...

Z pracy nie zrezygnował. Kocha las, bez pracy chodzi jak ćma. Dzień Doroty wygląda jak przed milionem.

- Wstaję o 6.30, dzieci do szkoły budzę - opowiada. - Mleko małemu grzeję, bo jeszcze butle ciągnie. Zrezygnowałam z pracy w fabryce. Sprzątam, piorę, gotuję. Czasem mama wpadnie, usiądziemy, kawę wypijemy. Ostatnio razem z Markiem las sadziliśmy. Nie wiem, ile zarobimy. Pracowaliśmy uczciwie, jak zawsze.

Szczęśliwa

- Raz w życiu byłam w Warszawie. Za granicą nigdy. Nie ciągnie mnie. I bez tego jestem szczęśliwa. Po milionie spokojniejsza niż wcześniej - zapewnia Dorota. - Poza tym, nic się nie zmieniło. Nawet do fryzjerki chodzę tej samej, co kiedyś. Bierze 15 zł za cięcie.

Dzieci nigdy o nic nie prosiły. Teraz mają więcej śmiałości: czasem proszą, żeby tato dorzucił na nowe spodnie albo piórnik. Najstarsza córka pracuje w tej samej fabryce co niegdyś. Sama zarobiła na auto: rozklekotane, ale sprawne. Młodsze dziewczyny chodzą do szkoły. Nie stroją się, nie malują.

- Zdrowe są, to najważniejsze - mówi Dorota.

- Gdyby jeszcze stała robota w lesie była - wzdycha Marek. - Bez pracy i milion nie cieszy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:22, 11 Lis 2009    Temat postu:

nr 107 z 09.05.2005 r.

BYŁO EKSTREMALNIE!


Łodzie motorowe i skutery wodne z wielkim rykiem tną spokojną wodę. Terenówki i quady szaleją po bezdrożach. Szum fal miesza się z hukiem pracujących silników. Takie atrakcje przybyłym zafundowali wczoraj organizatorzy Extreme Weekend nad Zalewem Zegrzyńskim.

Nad Zegrze na majówkę przyjechały całe rodziny, niekiedy nawet z czworonogami. Wśród odwiedzających były także gwiazdy małego ekranu. Każdy mógł obejrzeć pokazy sportów ekstremalnych, a nawet samemu spróbować którejś z dyscyplin.

Miłośnicy silnych wrażeń mogli zmierzyć się z wodnymi skuterami, motorówkami, pędzić po bezdrożach na czterokołowych quadach, oraz samochodami terenowymi lub wspinać się na skałki czy zjeżdżać na linach.

Ci, których nie bawią skoki adrenaliny, zaliczyli rejsy wycieczkowym statkiem po jeziorze. Przez cały czas z głośników płynęła muzyka, a na grillach skwierczały przysmaki.

Wodzirejem i głównym prowadzącym imprezy był Krzysztof Ibisz (40 l.). Za namową naszego reportera prezenter spróbował swoich sił w przejażdżce na quadzie. Po krótkim przeszkoleniu dosiadł maszyny.

- Nie żałuję. Naprawdę doskonała zabawa. Polecam wszystkim - powiedział po przejechaniu swojej rundki.

Andrzeja Suprona (52 l.) nad Zegrze przyciągnęło coś innego niż sport ekstremalny.

- Przyjechałem na kotleta schabowego i piersi. Oczywiście z grilla - przyznał się medalista olimpijski w zapasach.

Spotkany przez nas Piotr Kowalski (14 l.) na Extreme Weekend przybył z rodzicami i siostrą, która niemal siłą musiała go ściągnąć z warczącej czterokółki.

- O imprezie dowiedzieliśmy się od znajomych. To doskonały pomysł na majówkę dla całej rodziny - mówi nam przyszły rajdowiec. - Bardzo dobrze się bawimy. Pogoda nie jest najlepsza, ale najważniejsze że nie pada.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:24, 11 Lis 2009    Temat postu:

nr 109 z 11.05.2005 r.

BIERZE CICHY ŚLUB - BYĆ MOŻE W CZERWCU GWIADZA POLSATU, KRZYSZTOF IBISZ I ANNA NOWAK POWIEDZĄ SOBIE: "TAK"!


Ma być skromnie. W zaciszu warszawskiego USC, bez fleszy i transmisji telewizyjnej. Bez tego, co towarzyszyło pierwszemu ślubowi Ibisza z Anną Zejdler w 1998 roku.

- Będzie mała kameralna impreza. Nawet filmowania wideo nie będzie. Tylko zdjęcia - zapewnia prezenter.

On lubi ciepłe kobiety

Przypomnijmy, że poprzedni ślub transmitowała TVN. Ibisz podjechał pod kościół przedwojennym mercedesem, wypożyczonym z muzeum motoryzacji, a tren panny młodej liczył sobie aż 10 metrów!

Dlatego też szybki rozwód Ibiszów, po 6 latach małżeństwa, był dla wielbicieli miłości rodem z harleqinów zaskoczeniem. Ale znajomych Ibiszów wcale to nie zaskoczyło. Mówiono, że Anna nie była dziewczyną dla Krzyśka. - Zimna i zdystansowana. A on, jak każdy facet, woli ciepłe kobiety, dla których dom nie jest na ostatnim miejscu - powiedział nam w tajemnicy kolega prezentera.

Chce mieć dużo dzieci

Plotkuje się, że obecna narzeczona - Anna Nowak, z którą Krzysztof był parą w latach młodzieńczych, jest zaprzeczeniem poprzedniej żony.

- Ciepła dziewczyna, a przy tym świetna kucharka. Lubi dom i marzy o dzieciach - twierdzą znajomi. W jej mieszkaniu, do którego kilka miesięcy temu wprowadził się Ibisz, jest pokój dziecinny, który od czasu do czasu zajmuje Maksymilian (4 l.), syn Krzysztofa z pierwszego małżeństwa. Plotkuje się też, że przyszła żona Ibisza nie ma nic przeciwko licznej rodzinie. Czego nie można było powiedzieć o poprzedniej.

- Krzysiek zawsze chciał mieć kilkoro dzieci. Może tym razem mu się uda? - zastanawiają się znajomi. Mówi się, że na szybki ślub naciska właśnie Anna. I trudno się dziwić. Jest to jej pierwsze małżeństwo. A Krzysztof mówi: - Zatoczyliśmy koło i wróciliśmy do siebie. Potrzebne nam było tych 20 lat doświadczeń, żeby znowu ze sobą być.

Przyszła żona Krzysztofa Ibisza (40 l.), Anna Nowak (39 l .), to przeciwieństwo poprzedniej żony.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:33, 11 Lis 2009    Temat postu:

nr 140 z 17.06.2005 r.

ZAPRASZAMY DO WRZASKU - W PARKU SZCZĘŚLIWICKIM BĘDZIEMY BILI REKORD GUINNESSA


Przed nami kolejny weekend atrakcji. Tym razem zapowiadają się dwa dni pełne zabawy, rodzinnej atmosfery i bicia rekordów. Co najważniejsze, wszystkie spotkania z rozrywką nie obciążą portfeli warszawskich rodzin. Wstęp wolny!

126,3 decybela - to rekord Guinnessa w natężeniu krzyku. Ustanowiono go w 1998 r. w Londynie. Już w najbliższą sobotę warszawiacy wspólnymi siłami będą mieli szansę go pobić. Jak i gdzie? Wystarczy, że w godz. 15-22 zjawicie się w parku Szczęśliwickim.

Na wszystkich, którzy zdecydują się przyłączyć do zabawy lub kibicować "krzykaczom", czeka mnóstwo pełnych energii konkurencji. Wszystko w rytm pobudzającej muzyki. Gospodarzem imprezy będzie telewizyjny prezenter - Krzysztof Ibisz (40 l.).

Znana polska piosenkarka - Halina Frąckowiak (58 l.), zaśpiewa natomiast w niedzielę na Pikniku Rodzinnym organizowanym przy Domu Kultury "Zacisze" (Blokowa 1). Koncert artystki nie będzie jedyną atrakcją spotkania, które rozpocznie się o godz. 15 i potrwa do godz. 20. W tym czasie na Zaciszu wystąpią m.in. zespół pieśni i tańca z Kamienia Podolskiego, teatrzyk Pinokio i dziecięca rewia "Sylaba".

Zawody sportowe, warsztaty ceramiczne, pokazy filmowe i koncerty muzyczne - to tylko niektóre atrakcje dwudniowego pikniku integracyjnego, który zacznie się już w sobotę o godz. 11 w Domu Kultury "Dorożkarnia" (Siekierkowska 2Cool.

"Bezpieczna Wola. Bezpieczne Wakacje", to spotkanie, w trakcie którego będziecie mieli szansę podziwiać pokazy sprawnościowe naszych policjantów, tresurę psów policyjnych, a także dowiedzieć się, co zrobić, aby wakacje były naprawdę bezpieczne, zaczyna się w niedzielę o godz. 15 w wolskim parku im. Sowińskiego.

Pamiętajmy, że weekend ma być parny i burzowy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:34, 11 Lis 2009    Temat postu:

nr 147 z 25.06.2005 r.

TYM RAZEM ŚLUB IBISZA BYŁ CICHY!


Krzysztof Ibisz powiedział: "tak" Ani Nowak

Zgodnie z zapowiedziami, było skromnie. W piątek po południu w warszawskim Pałacu Ślubów, bez fleszy i transmisji telewizyjnej Krzysztof Ibisz (40 l.) wziął za żonę Annę Nowak (39 l.).

Tuż przed przybyciem Krzysztofa i Anny pojawiło się trzech ochroniarzy. Obrzucając morderczymi spojrzeniami okolice Zamku Królewskiego, strzegli spokoju dziennikarza i jego narzeczonej. Przed 15.00, u wejścia do Pałacu Ślubów pojawili się pierwsi goście. Uśmiechnięta Halina Machulska, u której Ibisz pobierał nauki aktorstwa i za sprawą której para poznała się 20 lat temu. Wśród gości byli także żona prezesa Polsatu Małgorzata Solorz i modelka Agnieszka Maciąg z mężem Robertem Wolańskim. Pojawili się aktor Wojciech Malajkat z żoną Kasią oraz była żona Piotra Kraśki, Dominika, z nowym partnerem. Mimo, że była najbliższa rodzina państwa młodych, zabrakło Maksymiliana (4 l.), syna Krzysztofa z pierwszego małżeństwa.

Czarno na białym

Gdy pojawili się już państwo młodzi, ktoś rzucił komentarz, że wyglądają zbyt poważnie jak na ślub. On w czarnym garniturze z białym kwiatem w butonierce, ona - w czarnej spódnicy, biało-czarnej koronkowej bluzeczce, białym żakiecie i w czarnych koronkowych rękawiczkach. Wysiedli z czarnego jaguara XJ42, który zastąpił przedwojennego mercedesa. Mercedesem Ibisz zajechał na swój pierwszy ślub.

Skromnie i szybko

Para szybko przemknęła do sali, gdzie po wysłuchaniu odpowiedniej formuły zgodzili się na zawarcie związku małżeńskiego. Ceremonia trwała niespełna godzinę, po niej był poczęstunek dla gości. W prezencie Ibiszowie otrzymali m.in. obraz od rodziny oraz lalki, chłopca i dziewczynkę, w strojach ludowych od Haliny Machulskiej. Spod Urzędu Stanu Cywilnego odjechali czarnym BMW. Jaguar wypełniony po brzegi kolorowymi kwiatami jechał przed nimi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:02, 11 Lis 2009    Temat postu:

nr 241 z 14.10.2005 r.

KRZYSZTOF IBISZ - ZNÓW STANĄŁ ZA BAREM


W ciągu pięciu lat emisji "Baru" ducha rywalizacji nigdy w nim nie brakowało. Ostatnio także przemocy. W kolejnych edycjach barowiczami byli przeciętni Polacy, wschodzące gwiazdy show-biznesu. Teraz kolej na "Bar Europa". Program ma pokazać, co łączy i dzieli Europejczyków z różnych krajów.

Gospodarzem programu jest wciąż Krzysztof Ibisz (40 l.). Chociaż zarzekał się, że w kolejnym "Barze" już go nie zobaczymy. Ale czy bez niego "Bar" byłby "Barem"?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:27, 11 Lis 2009    Temat postu:

nr 304 z 30.12.2005 r.

BĘDĄ MAŁE GWIAZDKI

W nadchodzącym roku szykuje się wyjątkowy urodzaj na maluchy.


Czekamy na Polę: Anita Lipnicka (30 l.) i John Porter (55 l.)

Bocian przyleci do nas wiosną: Magdalena Walach (29 l.) i Paweł Okraska (30 l.)

Narodziny w urodziny: Małgorzata (26 l.) i Jacek Rozenek (36 l.)

Płeć dziecka poznamy po Nowym Roku: Marisha (26 l.) i Marcin Prokop (28 l.)
Dziecko powitamy w lutym: Anna Nowak (39 l.) i Krzysztof Ibisz (40 l.)

Magdalena Walach ("Pensjonat pod Różą") wiosną urodzi swoje pierwsze dziecko. Jak wspomina chwilę, gdy oznajmiła mężowi, Pawłowi Okrasce, że będą mieć dziecko? - Mąż miał oczy szeroko otwarte ze zdziwienia. Widziałam w nich iskierkę radości - mówi śliczna aktorka.

Zimowe dzieci

Jeszcze zimą na świat przyjdzie pierwsze dziecko Anity Lipnickiej. Szczęśliwym tatą jest partner piosenkarki, starszy od niej o 25 lat gitarzysta John Porter (ma już dwóch dorosłych synów). - Koniec myślenia tylko o sobie - deklaruje Anita. Wokalistka chce się teraz skupić na wychowaniu córeczki, która będzie miała na imię Pola. John i Anita z myślą o dziecku planują wybudowanie domu pod Warszawą.

Na 10 lutego lekarze wyznaczyli termin porodu Annie Nowak-Ibisz, żonie prezentera telewizyjnego Polsatu Krzysztofa Ibisza.

- Ania bardzo teraz dba o siebie, przebywa głównie w domu - mówi Krzysztof. - Z tego powodu tegoroczne święta były u nas mało uroczyste, a sylwestra spędzimy tylko ze sobą.

Prezent na urodziny

Jacek Rozenek ("Samo życie" i "Złotopolscy") 1 czerwca, czyli w dzień urodzin żony, zostanie po raz drugi ojcem (ma już 12-letniego syna z pierwszego małżeństwa). - To może być dla mnie najlepszy prezent - zwierza się żona Rozenka, Małgorzata. Są małżeństwem od dwóch lat. Nie znają płci dziecka. - Najważniejsze, żeby było zdrowe - mówi Jacek. W domu jest już pokój dla maluszka, ale jeszcze nie urządzony. - Żeby nie zapeszyć - mówi Małgosia.

Dziennikarz Marcin Prokop w kwietniu zostanie tatą. - Lekarze termin porodu wyznaczyli na dzień przed urodzinami mojej narzeczonej, Marishy - mówi podekscytowany. Płeć dziecka pozna tuż po Nowym Roku. Wtedy też zapadnie decyzja, czy pokój maleństwa zostanie pomalowany na różowo czy niebiesko - zdradza nam Marcin.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:29, 11 Lis 2009    Temat postu:

nr 31 - 06.02.2006 r.

ZNÓW MAM SYNA!


Krzysztof Ibisz po raz drugi został ojcem. Wczoraj w jednym z warszawskich szpitali jego żona Anna urodziła syna. Mama i dziecko czują się dobrze.

Chłopiec przyszedł na świat przed południem. Waży prawie 3 kg i mierzy 53 cm. - Śliczne skośne oczka ma po mamie, a nos po mnie - chwali się jego tata.

Lekarze zadecydowali, że najlepsze będzie cesarskie cięcie. Krzysztof Ibisz towarzyszył swojej żonie przez cały czas aż do narodzin dziecka.

- Jestem bardzo szczęśliwy - powiedział nam dziennikarz tuż po porodzie. - Wycałowałem już i Anię, i synka.

Gdy chłopczyk był już na świecie, jego tata nie odstępował go ani na chwilę. Poszedł razem z maluchem do pokoju, gdzie dziecko oglądał pediatra. - Mogłem go potem wziąć na ręce, przytulić i zanieść do Ani - opowiadał szczęśliwy tata. - Jeszcze wczoraj tylko wyczuwałem jego nóżki, gdy kopał w brzuch mamy. Teraz mogę ich dotknąć. To cudowne uczucie.

Na razie nie wiadomo, jak dziecko będzie miało na imię. - Nie podjęliśmy jeszcze decyzji - mówi Krzysztof. - Mamy parę pomysłów, ale postanowiliśmy, że gdy już będzie z nami, popatrzymy mu w oczy i wtedy dopiero nadamy imię.

Z braciszka bardzo cieszy się też Maks, syn dziennikarza z pierwszego małżeństwa z Anną Zejdler. Zawsze chciał mieć rodzeństwo i teraz jego marzenia się zrealizowały. Już nie może się doczekać, gdy pierwszy raz zobaczy swojego młodszego brata.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nieoficjalne forum o Krzysztofie Ibiszu Strona Główna -> ARTYKUŁY Z PRASY Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 6 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin