SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:58, 10 Lis 2009 Temat postu: OLIVIA |
|
|
1998 r.
CZY MIŁOŚĆ MOŻE WYLECZYĆ PRACOHOLIZM?
Pracoholik jest szczęśliwy. Na swój sposób - przecież robi to, co kocha najbardziej - pracuje. Nieszczęśliwi są jego bliscy, dla których ciągle nie ma czasu. Dziewczyna, narzeczona, żona opuszczają pracoholika, bo nie mogą wygrać z najgroźniejszą rywalką - z jego pracą. Czy wobec tego miłość może tu coś pomóc? Czy może wyleczyć pracoholika? Robiący błyskotliwą karierę biznesmen (Richard Gere) z filmu "Pretty woman" nie ma czasu dla swojej narzeczonej do tego stopnia, że częściej rozmawia ona z jego sekretarką niż z nim. Po odwołaniu (przez sekretarkę) kolejnej randki narzeczona odchodzi. I nie to budzi w pracoholiku niepokój, lecz kwestia, z kim ma się teraz pokazywać na bankietach, rautach, balach - tak znaczących dla jego kariery. Samotny mężczyzna o nieustabilizowanym życiu osobistym nie robi dobrego wrażenia. Wynajmuje więc przygodnie spotkaną dziewczynę (Julia Roberts). Aby nadawała się do roli młodej damy, zaczyna jej edukację. W jej trakcie zakochuje się... Czy miłość jest w stanie go zmienić?
Człowiek, dla którego sukces zawodowy jest rzeczą pierwszorzędnej wagi, wciąż odsuwa swoje sprawy prywatne na dalszy plan. Praca zawsze jest bardziej pilna, wszystko inne powinno poczekać. Ale życia nie można odłożyć na później, a uczuć nie da się zaplanować tak precyzyjnie jak kolejnych etapów kariery. Coś traci się bezpowrotnie...
[link widoczny dla zalogowanych]
Krzysztof Ibisz:
Aktor, prezenter telewizyjny, ostatnio również student dziennikarstwa. Jest jednym z najlepiej zarabiających ludzi telewizji. Odkryła go Bożena Walter, która zaproponowała mu prowadzenie teleturnieju "Czar par". Teraz Krzysztof Ibisz ma własny program w TVN. We wrześniu wziął ślub z Anną Zejdler, studentką italianistyki, stawiającą pierwsze kroki w dzienikarstwie. Planują trójkę dzieci, zaczynają budować dom.
Zrozumiałem, że praca i życie osobiste dają się pogodzić.
Czy pracoholizm jest chorobą?
Krzysztof Ibisz: Dziś uważam, że tak. We wszystkim trzeba zachować umiar.
Ale kiedyś praca działała na Pana jak narkotyk?
Bo przynosiła mi ogromną satysfakcję. Wciągała mnie i pracowałem coraz więcej, dlatego że sprawiało mi to przyjemność.
Jak to wyglądało w praktyce?
Przychodziłem na Woronicza około 10 rano i zaczynałem przygotowywać się do wywiadów. Przeglądałem wycinki prasowe, przesłuchiwałem nagrania rozmów z osobami, z którymi miałem spotkać się na wizji. Pierwsze wejście antenowe było o godzinie 16. Dyżur trwał do 23. Do domu wracałem więc nie wcześniej niż o północy. Nawet w te dni, gdy nie miałem dyżuru, przesiadywałem w telewizji. Zawsze można było mnie tam zastać.
Mieszkanie, które Pan wtedy kupił, było więc tylko noclegownią?
Właściwie tak. Praca opętała mnie do tego stopnia, że nic poza nią nie sprawiało mi przyjemności. Gdy wyjeżdżałem na urlop, już po trzech dniach stawałem się rozdrażniony, miałem poczucie, że tracę czas. Mógłbym przecież coś przygotować, zebrać jakieś informacje... I skracałem pobyt, by jak najszybciej wrócić do swojej ukochanej telewizji.
Jednak wyleczył się Pan z pracoholizmu?
Pozostałem człowiekiem pracowitym, ale już nie popadam w przesadę. Umiem się bawić i wypoczywać.
Co wpłynęło na taką przemianę ?
Wszystko zaczęło się w Krakowie, gdzie przez pewien czas pracowałem dla telewizji "Wisła". Zobaczyłem, że tam ludzie żyją inaczej. Znajdują czas nie tylko na pracę, ale również na spotkania towarzyskie, rozmowy. Potrafią pielęgnować przyjaźnie. Zacząłem zastanawiać się, czy ja na pewno mądrze z życia korzystam.
I dlatego postanowił Pan założyć rodzinę?
Gdy poznałem Anię, wszystko uległo przewartościowaniu. Teraz szkoda mi każdej minuty spędzanej z dala od niej. I... jakoś udaje mi się godzić pracę i dom.
Czy udane życie osobiste może zastąpić sukces zawodowy?
Sądzę, że nie. Tak samo jak sukces w pracy nie może zastąpić szczęścia w rodzinie. Mój znajomy jest właścicielem świetnie prosperującej firmy. Dorobił się domu, samochodów, pozycji społecznej. Jest jednak przeraźliwie samotny. Nieudane życie osobiste tłumaczy brakiem czasu. Teraz brzmi to dla mnie śmiesznie.
Kiedyś pracował Pan dla przyjemności. A dziś?
Jako mężczyzna lubię czuć się odpowiedzialny za poziom życia mojej rodziny. A poza tym - wciąż lubię moją pracę. Na szczęście nie muszę dokonywać trudnych wyborów. Ania to mądra kobieta. Nie żąda ode mnie poświęceń, podobnie jak ja nigdy nie stanąłbym jej na drodze do kariery. Osiągnąłem stan równowagi. Praca to jedno. A dom... Wracam na kolację ciesząc się, że zjemy ją we dwoje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|