SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:15, 12 Lis 2009 Temat postu: MOVE |
|
|
nr 03/lato/2007
ZAWSZE W FORMIE
[link widoczny dla zalogowanych]
W rankingach na najpopularniejszego prezentera telewizji od lat utrzymuje się na szczycie. Elegancki, uśmiechnięty, dowcipny, profesjonalny w każdym calu. Jak on to robi? Krzysztof zdradził nam, że bardzo pomagają mu regularne ćwiczenia fizyczne.
- Czy to prawda, że codziennie chodzisz do siłowni?
Prawie codziennie. Zwykle trenuję 3-4 razy w tygodniu. Pierwszą godzinę poświęcam na ćwiczenia siłowe, a drugą na "aeroby" z pomiarem tętna. Kiedyś chodziłem do różnych klubów, ale odkąd powstał pierwszy Gymnasion przy Puławskiej w Warszawie, ćwiczę tylko tutaj. Jeżeli przez kilka dni nie mogę trenować, bardzo mi tego brakuje. Czuję się uzależniony od sportu.
- Podobno jesteś niezły w sztukach walki?
Od dziecka mnie pociągały. Jako kilkunastoleni chłopak poszedłem na film z Bruce'm Lee "Wejście smoka" i prosto z kina pobiegłem zapisać się na karate. Trenowałem je przez dużą część podstawówki i w liceum, potem przerzuciłem się na jujitsu. Podczas studiów aktorskich w Łodzi, liznąłem też trochę aikido. Chodziłem do dobrych szkół, jeździłem na obozy. Potem na długi czas porzuciłem sporty walki. Wróciłem do nich, gdy miałem 36 lat. Zainteresowałem się wtedy boksem tajskim i kick boxingiem. Przestałem trenować dopiero rok temu. Stwierdziłem, że co prawda walczy się w kaskach, ale nie jest to sport do końca bezpieczny. A ja już przecież jestem poważnym facetem, mam dwóch synów.
- Uprawiałeś też inne dyscypliny...
Tak. Za jedną z najważniejszych uważam skok wzwyż, pod koniec podstawówki i w liceum byłem zawodnikiem warszawskiej "Legii".
[link widoczny dla zalogowanych]
- Pociągają cię sporty ekstremalne?
Nigdy nie skoczyłbym na bungee. Było już kilka poważnych wypadków i uważam, że nierozsądnie jest uzależniać swoje życie i zdrowie od tego, czy ktoś dobrze wyliczy długość liny. Przez pewien czas myślałem o skokach spadochronowych, ale już je sobie odpuściłem. Wyznaję zasadę, że jak się ma dzieci, to nie gra się w rosyjską ruletkę. Wciąż jednak marzę o lotnictwie, uważam je za najpiękniejszy sport. Może kiedyś w przyszłości? Na razie, jeśli mam okazję wsiąść do szybowca jako pasażer, zawsze z niej korzystam. Jedynym sportem ekstremalnym, jaki od czterech lat uprawiam, jest nurkowanie.
- Gdzie się tego nauczyłeś?
Nurkowania najlepiej uczyć się w zimnych polskich wodach, bo tu są najtrudniejsze warunki. Jak ktoś sprawdzi się w naszych jeziorach i w Bałtyku, to potem już wszędzie na świecie da sobie radę. Nurkowałem już wielu miejscach świata, ale największy sentyment mam do zimnych wód Hańczy. Nurkowanie sprawia mi wielką frajdę i daje poczucie wolności. Jest dla mnie rodzajem oczyszczającej kontemplacji. Skupiam się wtedy tylko na sobie, swoim sprzęcie i pięknie, które jest wokół. Skończyłem kursy nurkowania o różnych stopniach zaawansowania, także kurs ratownika nurkowego, brakuje mi jeszcze tylko uprawnień instruktora. Chciałbym je zrobić nie po to, żeby uczyć innych, ale dla własnej satysfakcji.
- Co dają ci regularne treningi?
Bardzo dużo. Myślę, że silna potrzeba sportu wynika z charakteru mojej pracy, która jest niezwykle stresująca i wymaga ogromnego zaangażowania. Ćwiczenia fizyczne nie tylko rozwijają mięśnie, ale też wzmacniają wytrzymałość i poprawiają samopoczucie. Dają mi ogromnie dużo energii na cały dzień. Czasami tak się układa, że przez dwa tygodnie nagrywamy teleturnieje, codziennie 5-6 odcinków. Wiele osób wówczas się dziwi, jak ja to wytrzymuję, skąd czerpię siły, by cały czas być w formie, uśmiechać się. Na pewno, gdyby nie treningi, byłoby mi dużo trudniej. Sport optymistycznie nastraja do życia, ale każdy kto czyta "Move" to przecież wie.
- Na czym polega trudność twojej pracy?
Bardzo zależy mi, aby każdy program był dobry. Sprostanie temu zadaniu wymaga ogromnej koncentracji uwagi i intensywności myślenia. Jestem ciągle narażony na różne niespodzianki i pułapki, z którymi muszę umieć sobie szybko poradzić. Największy stres przeżywam, oczywiście, kiedy występuję w programie "na żywo". Myślę, że jestem wtedy nie mniej skoncentrowany niż pilot samolotu podczas lądowania lub startu. Wyznaję amerykańską zasadę jesteś tak dobry jak twój ostatni program.
- Czy przygotowywanie programów zajmuje ci dużo czasu?
Tak, bardzo się im poświęcam. Uważam, że nie ma sensu zajmować się czymś na pół gwizdka, bo wtedy na pewno nie osiągniemy sukcesu. W dniu, kiedy mam program, od rana jestem bardzo skoncentrowany. Nie odbieram komórki, nie załatwiam żadnych prywatnych spraw, tylko myślę o tym, jak poprowadzić program, żeby miał dramatyczne momenty, zwroty akcji, żeby było w nim coś zabawnego, zaskakującego, żeby widz nie przerzucił się na inna stację.
- Starasz się zawsze elegancko wyglądać...
Wynika to z szacunku dla widzów, a z drugiej strony, lubię bawić się modą.
- Nadal sprowadzasz sobie do programów koszule ze Stanów?
Nie, teraz je głównie szyję. Ubierają mnie najlepsi w branży. Stylistka Jola Czaja albo projektant Tomasz Ossoliński.
[link widoczny dla zalogowanych]
- Czy twoja szczupła, nienaganna sylwetka to również zasługa regularnych ćwiczeń?
Ćwiczeń i diety. Bardzo uważam na to, co jem. Rok temu postanowiłem schudnąć i udało mi się zrzucić 7 kilogramów. Lepiej się teraz czuję. Jem dużo białka i warzyw, za to mało węglowodanów. Nie smakuje mi typowa polska kuchnia, wolę włoską - tylko bez makaronu i tłustych sosów.
- Regularny trening, właściwa dieta... Prowadzisz bardzo zdrowy tryb życia. A czy czasami pozwalasz sobie na jakieś używki?
Nigdy nie paliłem papierosów, nie pociąga mnie to. Nie piję również alkoholu. Pomyślałem sobie, że na świecie wydarza się zbyt dużo nieszczęść z powodu alkoholu i powinienem zrobić jakiś krok, by temu zapobiec. Założyłem, że jeśli ja powiem "nie", znajdzie się więcej takich osób. Nie piję nigdy, nawet w sylwestra.
- Jak najczęściej spędzasz urlopy i weekendy?
Staram się być jak najwięcej z rodziną. Uwielbiam kontakt z moimi synami. Młodszy, Vincent niedawno nauczył się chodzić. Straszy Maks ma 7 lat więc toczymy poważne rozmowy o życiu.
- Serdecznie ci tego życzę i dziękuję za rozmowę.
A ja serdecznie pozdrawiam wszystkich ćwiczących w klubach Gymnasion w całej Polsce. Pewnie w którymś z nich się spotkamy. Miłych treningów.
Rozmawiała: Elżbieta Bogusławska-Przybysz
Foto: Rafał Gdaniec
Post został pochwalony 0 razy
|
|