|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:34, 12 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
CKM - 14.12.2007 r.
CZARNA LISTA
Ferrari 250 GTO, zestaw audio Marka Levinsona czy klasyczne dżinsy Levisa to tylko niektóre przedmioty, które każdemu mężczyźnie dodadzą uroku, wdzięku oraz godności. Niestety, spis rzeczy, których powinieneś unikać jak ognia jest o wiele dłuższy. Panowie, zaczynamy wyliczankę.
(...)
12. KOLOROWE TRAMPKI CONVERSE Zwłaszcza noszone do ciemnego garnituru. Ten styl ma tylko jednego mistrza - Krzysztofa Ibisza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:38, 12 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
MEDIA I MARKETING - 02.01.2008 r.
PIĘTNASTOLATEK POLSAT
[link widoczny dla zalogowanych]
Galę poprowadzili Agnieszka, nowa prezenterka Polsatu, i Krzysztof Ibisz, gwiazda stacji
Telewizja Polsat hucznie obchodziła swoje 15. urodziny. Na jubileuszową galę w Teatrze Wielkim w Warszawie stawiło się liczne grono przyjaciół stacji. Impreza okazała się sentymentalną podróżą w przeszłość. Było miejsce na pierwsze polskie reklamy, na piosenkę disco polo i na występy zwycięzców kilku edycji programów muzycznych Polsatu, w tym Ali Janosz z rewelacyjnym wykonaniem utworu z musicalu "Jesus Christ Superstar". Na scenie pojawili się i pierwsza prezenterka Polsatu Karina Szafrańska, i Mariusz Szczygieł ("Na każdy temat"), i Zygmunt Chajzer ("Idź na całość"), i finaliści muzycznych show.
Gwiazdą wieczoru był amerykański piosenkarz Michael Bolton, wyraźnie zaskoczony gorącym przyjęciem i polską orkiestrą, która mu towarzyszyła, a kierowaną przez Adama Sztabę. Wspomnieniom i uśmiechom nie było końca.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:29, 13 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
MANAGER WOMAN-MAN- 01.05.2009 r.
JAK ZOSTAĆ GWIAZDĄ TELEWIZJI
Jest niesamowicie ambitny, uparty i konsekwentny. Nigdy "nie odpuszcza". Nic dziwnego, że błyskawicznie zrobił karierę i został jedną z najpopularniejszych gwiazd szklanego ekranu. Teraz próbuje swoich sił w biznesie. Czy odniesie kolejny sukces? Czas pokaże.
W przypadku tak zapracowanej osoby jak Krzysztof Ibisz to chyba każda minuta jest na wagę złota...
- Tak rzeczywiście jest... Plan dnia mam bardzo napięty. Niektórzy się dziwią, gdy do mnie dzwonią i chcą się umówić na kawę, a ja otwieram kalendarz i okazuje się, że pierwszy wolny termin mam za... pięć tygodni. Oczywiście ta zasada nie obowiązuje w przypadku moich przyjaciół czy rodziny... dla nich zawsze, bez względu na okoliczności, znajduję czas. Przez lata pracy w show-biznesie nauczyłem się bardzo umiejętnie planować swój czas i nim gospodarować. Na każdy kolejny tydzień wszystko mam zawsze skrupulatnie zaplanowane. Kiedy każdy jest punktualny, to wszystko funkcjonuje bez zarzutu, gorzej, gdy ktoś się spóźnia, to wtedy ten plan kładzie się jak kostki domina.
Jak się zostaje gwiazdą telewizji?
- Tak naprawdę nie ma na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Na pewno konieczna jest iskra boża, czyli to "coś" co się ma albo nie. Niezbędny jest upór, determinacja w działaniu i wciąż świeże pomysły. Trzeba walczyć o to, by być dobrym w każdym programie, a przede wszystkim trzeba kochać telewizję i być gotowym na poświęcenie jej niemal wszystkiego, nawet sporej części swojego prywatnego życia.
Jest Pan aktorem, prezenterem, a do tego prowadzi własną firmę. Jak Pan godzi te wszystkie obowiązki?
- Jestem jeszcze ojcem i to jest ten najważniejszy obowiązek. Drugie pole mojego działania to praca na wizji, którą lubię najbardziej. Prowadzę różne programy, koncerty, teleturnieje, gram w serialach i filmach fabularnych. Staram się też regularnie ćwiczyć - sport uprawiam namiętnie. Trenuję trzy, cztery razy w tygodniu. Do tego prowadzę dwie firmy. Niestety, jestem typem pracoholika, walczyłem z tym, próbowałem coś z tym zrobić, ale nie dałem rady.
No właśnie... Jakie firmy Pan prowadzi i na czym polega ta działalność?
- Starnet Media oraz Ibisz Media Group. Starnet Media jest to agencja gwiazd. Do różnego typu eventow - telewizyjnych, estradowych, filmowych - udostępniamy klientom nasze gwiazdy. Nasza specjalność to również profesjonalne doradztwo w tym zakresie. Niektórzy są z nami na zasadach luźnej współpracy, z innymi pracujemy na stałe. Zajmujemy się gwiazdami na wyłączność i opiekujemy się nimi nie tylko od strony menadżerskiej, ale też i PR-owej. Druga strona naszej działalności to produkcja i realizacja eventow oraz wydarzeń artystycznych dla różnych firm. Są to usługi kompleksowe. Natomiast Ibisz Media Group jest firmą mediowo-producencką. Jeszcze przed wakacjami uruchomimy platformę internetową opartą na nowatorskim pomyśle. Mamy poważnych partnerów i bardzo intensywnie nad tym projektem pracujemy. Na swoim koncie mamy również kilka filmów reklamowych. Wspólnie z wydawnictwem Studio Emka wydajemy też książkę. Jest to poradnik dla facetów, którzy przekroczyli magiczną 40-tkę. Książka ukaże się w księgarniach jesienią.
Czy zamierza Pan rozwijać swoją działalność?
- Cały czas chodzą mi po głowie różne pomysły. Dwa lata temu założyłem sobie, że przez 10 lat otworzę 10 firm. Na razie mam dwie. A czas pokaże, co będzie dalej. Mógłbym oczywiście tego nie robić, ale prowadzenie firm to dla mnie nowe wyzwanie. Udowadniam sobie, że nie tylko potrafię prowadzić programy czy grać w filmach. Mam też mnóstwo innych pomysłów, które na razie pozostają w sferze marzeń, ale mam nadzieję, że kiedyś uda mi się je zrealizować. Myślę na przykład o założeniu firmy, która będzie chronić wizerunek osób publicznych. Tabloidy i portale plotkarskie bezkarnie wypisują wszystko. Często opisywane osoby są bezradne wobec takich działań mediów. Nie mają czasu lub wiedzy co zrobić, by chronić swój wizerunek. Chciałbym też powrócić do kina moralnego niepokoju, tym razem w roli producenta...
Jak udało się Panu namówić tak wiele sławnych osób do współpracy? W świecie show-biznesu, gdzie każdy lubi podążać własnymi ścieżkami to niełatwa sprawa.
- Świat polskiego show-biznesu to tak naprawdę nie jest duży rynek. My się wszyscy znamy i lubimy. Osoby znane często nie mają czasu, by zajmować się swoimi sprawami od strony biznesowej. Dlatego my zatrudniamy najlepszych menadżerów oraz prawników i zapewniamy osobom, które należą do naszej agencji, kompleksową opiekę. Walczymy o lepsze stawki i warunki dla naszych gwiazd, a marże, które za to pobieramy, są naprawdę niewielkie.
Patrząc z perspektywy czasu, jak Pan sądzi, jakie cechy charakteru pomogły Panu w rozwinięciu i prowadzeniu działalności biznesowej? Jakim Pan jest pracodawcą?
- Mam tysiąc pomysłów na minutę. W swojej firmie na stałe zatrudniam pięć bardzo zaufanych osób. Mam szczęście, bo udało mi się znaleźć naprawdę fajnych ludzi. Ja powierzam im zadania do wykonania, a później tylko sprawdzam, jak to zostało zrobione. Wiem, że wysoko ustawiam poprzeczkę. Wymagam dużo od innych, ale i od siebie. Wyznaczam sobie w życiu konkretne cele. I jestem konsekwentny w ich realizacji. Nigdy nie odpuszczam.
Czy to, że jest Pan osobą popularną, rozpoznawalną pomaga w prowadzeniu działalności?
-Większość moich pomysłów opiera się na wypracowanym wizerunku, ale działalność agencyjna to nie tylko znana twarz, to przede wszystkim ciężko wypracowana porządna marka. Uważam, że każdy, kto wierzy w siebie, jest uparty i konsekwentny w działaniu oraz ma trochę szczęścia, może zajmować się biznesem. Czasami to, że jest się rozpoznawalnym, może też przeszkadzać.
A jakie kłopoty i trudności napotyka Pan na biznesowej drodze?
- Największym dla mnie kłopotem są ludzie. Bardzo trudno znaleźć dobrego, uczciwego człowieka. Osobę odpowiedzialną, która będzie się pilnowała, sama motywowała do pracy i wiedziała, co ma robić. Takie osoby trzeba cenić.
Czy człowiek, który tak wiele już w życiu osiągnął, może mieć jeszcze jakieś plany na przyszłość?
- Chciałbym otworzyć własny klub sportowy. Ćwiczę body building, interesuję się kulturystyką i marzę, by sieć takich klubów na zasadach franchisowych otworzyć w przyszłości w większych miastach Polski.
Czy Pan jest klasycznym biznesmenem?
- Moje podejście do biznesu odbiega nieco od ogólnie przyjętych standardów. Dla mnie pieniądz nie jest wyznacznikiem sukcesu. Zawsze pracowałem z pasji lub dlatego, że projekty, w których brałem udział, były bardzo fajne. W telewizji jestem z pasji. Ja po prostu kocham to medium, fascynuję się nim od lat i najbardziej mnie "kręci". Ale myśląc o jakimś biznesie, nigdy nie zastanawiam się, ile na nim zarobię. Postanowiłem teraz wydać książkę i nie wiem, ile jej egzemplarzy się sprzeda. Mnie cieszy fakt, że ukaże się ona na rynku. Jest to jakieś ryzyko i ja je podejmuję. Zawsze marzyłem, żeby napisać książkę. Pierwsza to książka dla czterdziestolatków, kolejna - motywacyjna, a zaraz potem - kulinarna.
Wiele razy przez różne media był Pan nagradzany jako osoba najlepiej ubrana. Czy wybierając się na spotkania biznesowe udaje się Panu zachować swój indywidualny styl, czy dostosowuje się Pan do ogólnie przyjętego w biznesie dress codu?
- Zawsze staram się wyglądać nieco inaczej niż klasyczny biznesmen. Nie jestem przecież pracownikiem banku. Źle się czuję w garniturze i w lakierkach. Uważam, że ubranie powinno mieć "posmak sztuki".
A co robi Krzysztof Ibisz w wolnym czasie? Jeśli oczywiście go ma...
- Oczywiście ćwiczy na siłowni (śmiech). Uwielbiam sport i aktywny tryb życia. Jeżeli tylko mogę, jeżdżę na gale bokserskie i zawody kulturystyczne.
Lada moment na ekrany kin wejdzie film "Fenomen" z Pana udziałem. Czy znajdzie Pan czas, by obejrzeć siebie na dużym ekranie?
- Oczywiście. Zawsze chodzę do kina na filmy, w których gram.
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SERDUSZKO
ADMINISTRATOR FORUM
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:37, 13 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
COOLTURA- 16.05.2009 r.
NIE PRACUJE DLA PIENIĘDZY
Mało polski w stylu bycia i myślenia, a mimo to, jest jedną z najbardziej popularnych osobowości telewizyjnych. KRZYSZTOF IBISZ.
Czy nasza rozmowa ma trafić do działu show biznesu czy polityki?
- Dlaczego?
Interesował się pan polityką i brał w niej czynny udział. Może woli pan o niej rozmawiać?
- Absolutnie nie. Kiedyś angażowałem się w politykę, ale to już przeszłość.
Ok, w takim razie nie rozmawiamy o Polsce, tylko o panu. Swego czasu pojechał pan do Kanady studiować reżyserię, ale nie udało się. Dlaczego?
- Po ukończeniu wydziału aktorskiego, wyjechałem do Ameryki. Nie mogłem na te studia zarobić, bo były za drogie. Mama sprzedała pierścionek, a tata wyciągnął pieniądze z zaskórniaków. Pracowałem w fabryce, która robiła nadruki na koszulkach, a w weekendy w greckiej knajpie robiłem sałatki, czyściłem toalety.
Kiedy pan wyjechał?
- To był rok 1991/92. Co ciekawe, na emigracji, gdy tęskniłem, śniły mi się np. schody Teatru Studio, w którym pracowałem i zaduch samochodów na Marszałkowskiej. Wysyłałem listy do znajomych. Gdy wróciłem z Kanady, zacząłem pracę w TVP w redakcji młodzieżowej, jeździłem z kamerą, robiłem felietony. Wymyślałem quizy dla młodzieży w ramach programu pani Bożeny Walter. Tylko że nikt nie chciał prowadzić tych quizow. Wszyscy odmawiali. Uznali, że to obciach, przez który nie będą mieli propozycji filmowych i teatralnych. W końcu pani Walter powiedziała, że skoro jestem aktorem, to może sam bym stanął przed kamerą i tak się stało.
Dlatego, bo wszyscy odmówili?
- Dokładnie tak.
To był ten moment, który przesądził o tym, czym się pan dziś zajmuje?
- Tak. I tak już właściwie zostało. Wciąż mam w planach realizowanie filmów, programów. Prowadzę firmę medialną, w której realizujemy różne projekty, między innymi platformę internetową.
Pan się zaprogramował na sukces?
- Każdy może to zrobić. Moje początki były trudne, pochodzę ze zwykłej rodziny, ale też i czasy były inne, może to one motywowały?
Na ile Zachód pana zmienił?
- Gdy wróciłem, postanowiłem zrealizować się również jako przedsiębiorca, sprowadzałem słupki parkingowe, myłem szyby. Poszedłem do dyrektora naszego teatru i zapytałem, czy mogę myć wynajęte przez nas na mieście witryny. Powiedział, że nie wypada, by aktor to robił. A jednak założyłem firmę, zdobyłem pierwsze zlecenie, sprzątałem Belweder i myłem okna w Kancelarii Prezydenta.
Pan jest wewnętrznie zdyscyplinowany. Podobno lubi pan planować i realizować zadania.
- Trochę zadaniowo traktuję życie, karierę i jej poszczególne etapy. Tego nauczył mnie tata. Chodziłem do liceum katolickiego i tam było tak samo - doping, by iść w górę, a nie w dół. W Kanadzie nie czułem się najlepiej. W Polsce byłem w świecie aktorskim,, tam pracowałem w fabryce. Pomyślałem sobie, czemu ja tam muszę być, kiedy tu mogę grać w teatrze. Wtedy postanowiłem, że będę pracował w telewizji i zajmę się polityką zawodowo. Trzeba stawiać sobie wysokie wymagania. Ja wszystkie cele - razem z datą realizacji - wpisuję sobie na nowy rok. Jeżeli czegoś nie uda mi się zrobić, to przechodzi na kolejny miesiąc. Każda rzecz jest wykonana.
Każda?
- Tak. Jeżeli jeszcze nie została zrealizowana, to jest w trakcie realizacji.
Pańskie plany na ten rok?
- Mój najważniejszy plan na teraz, to jak najlepsze poprowadzenie najbliższego odcinka "Jak Oni Śpiewają?". A poza tym, teleturniej internetowy "Graj z Ibiszem", książka dla 40-latków o tym, jak zyskać moc po czterdziestce oraz realizowanie kampanii reklamowych.
Nie wymienił pan wszystkiego, a mimo to sporo tego.
- Jestem nietypowym przedsiębiorcą. Nie realizuję projektów wyłącznie dla zysku, ale dlatego, że są ciekawe. Kocham pracę, stanowi dla mnie wartość samą w sobie. Nie pracuję dla pieniędzy.
Teraz już pewnie nie. A co robi pan z wolontariatu?
- Działam w fundacji Polsat. Tworzę stowarzyszenie, które zajmie się szkoleniem ludzi na ratowników drogowych, uzupełnianiem wyposażenia do samochodów, takich jak młotki do rozbijania szyb, nożyce do rozcinania pasów. Dużo jeżdżę po Polsce, zdarzało mi się kogoś ratować. To, co się dzieje na drogach to tragedia.
Ilu przyjaciołom z pańskiego liceum udało się osiągnąć swoje cele?
-To było wyjątkowo elitarne liceum, chyba 97 proc. dostało się na studia. Męska szkoła, msza święta przed lekcjami, modlitwa przed i po lekcjach, matura z religii. Byłem blisko kościoła. Jak na tamte czasy, szkoła była zawrotnie wyposażona: w kort tenisowy, obserwatorium astronomiczne i basen. Kolega jest jednym z najlepszych transplantologów w Polsce, drugi ma ośrodek rehabilitacyjny na Florydzie. Myślę, że ponad połowa jest tam, gdzie chce. A wie pani skąd się wzięło moje zapisywanie celów?
Nie.
- Fascynowałem się książkami motywacyjnymi typu: jak stać się bogatym i szczęśliwym itp. Ludzie w to nie wierzą, a to kwestia właściwego oprogramowania siebie na sukces, szczęście, optymizm. I to w moim życiu zadziałało. W domu mam chyba z 50 takich książek (uśmiecha się).
Ze snem pan się wyrabia?
- Wstaję spokojnie, na 10.00 jestem w pracy.
Jest czas na gorący posiłek?
(Pokazuje kuferek wypełniony jedzeniem). - To na dziś. Noszę ze sobą (śmieje się)
KRÓTKO O ....
Absolwent PWST, dziennikarz, właściciel firmy producenckiej. Współgospodarz programu "Jak oni śpiewają" (Polsat) oraz "Gdzie jest Kłamczuch?" (TV4). Zaczynał od prowadzenia m.in. "Czaru par", potem było "Wszystko albo nic", "Ibisekcja". Największą popularność przyniosły mu polsatowskie programy telewizyjne: "Bar", "Dwa światy", "Awantura o Kasę", "Życiowa szansa", "Gra w ciemno". Prowadził festiwale w Opolu i Sopocie. Laureat kilku Wiktorów, Telekamer i szeregu nagród dla najpopularniejszego i najbardziej lubianego prezentera. Wystąpił w kilku filmach. Poseł na Sejm (1991-93).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|